BIAŁORUŚ
Wiadomości

Prawa człowieka

ZBiR

Geografia

Kultura

Polityka

Sprawy Graniczne

Niezbędne Informacje

Katalog WWW
GOSPODARKA
Nowości gospodarcze

Artykuły

Katalog firm

MNIEJSZOŚĆ BIAŁORUSKA W POLSCE
Organizacje

Samorząd

Polityka

Oświata

Kultura

Książki

Historia

Polscy Białorusini
Kursy walut
więcej
Głosowanie
Pogoda

PRENUMERATA

jeżeli chcesz otrzymywać
wiadomości pocztą
od 10-07-2001 odwiedziło nas hit counter script osób

Stosunki polsko-białoruskie pod okupacją sowiecką (1939-1941) str.1

Marek Wierzbicki
(Warszawa)
Wstęp
W okresie międzywojennym, na skutek traktatu ryskiego z 18 III 1931 r., Białoruś została podzielona na część wschodnią (sowiecką) oraz zachodnią (polską). Białorusini obywatele polscy zamieszkiwali w północno-wschodnich województwach II Rzeczypospolitej, a więc w województwie wileńskim, nowogródzkim, poleskim i we wschodniej części białostockiego. W 1931 r. ich liczebność wynosiła ok. 1,8 mln. czyli 47,6% wszystkich mieszkańców tego obszaru, natomiast odsetek Polaków sięgał 36% (ok. 1,35 mln)1. Specyfika stosunków polsko-białoruskich polegała wówczas na tym, że podziały narodowościowe nakładały się na podziały społeczne. Elity ekonomiczne (ziemiaństwo) i społeczno-polityczne(korpus urzędniczy, nauczyciele, kadra oficerska WP, kler katolicki) ziem zamieszkiwanych przez Polaków i Białorusinów miały przede wszystkim polski charakter. Dominację Polaków na tym obszarze wzmacniał chłopski charakter ludności białoruskiej (92% chłopów), która nie miała klasy średniej (burżuazja, kupcy) i posiadała bardzo nieliczną inteligencję2. W dodatku inteligencja białoruska nie miała żadnego wpływu na masy chłopskie. Poza tym znaczna część społeczności polskiej prezentowała niezwykle silne poczucie tożsamości narodowej, kiedy białoruska znajdowała się dopiero na etapie kształtowania tej świadomości. Świadczy o tym chociażby to, że pierwszy podręcznik gramatyki literackiego języka białoruskiego został opracowany dopiero w 1918 r. Dla wielu Białorusinów okres międzywojenny stał się czasem głębokich rozczarowań. Władze polskie nie zaspokoiły ich narodowych (inteligencja) i ekonomicznych (chłopi) aspiracji. Zamiast realizacji postulatów autonomii kulturalnej podjęły politykę polonizacji Kresów. Liczbę szkół białoruskich systematycznie zmniejszano, tak że z 346 szkół powszechnych tego typu istniejących w 1918/1919 r., w roku szkolnym 1937/1938 pozostało 5 szkół powszechnych polsko-białoruskich, 44 — w których język białoruski był jednym z przedmiotów nauczania i 1 gimnazjum3. Białoruskie placówki kulturalne zamykano, a stowarzyszenia rozwiązywano. Elementem polityki polonizacyjnej była również akcja osadnictwa wojskowego, ściąganie polskich urzędników i nauczycieli z głębi kraju czy wreszcie działalność Korpusu Ochrony Pogranicza. W rezultacie pod koniec lat trzydziestych administracja kresowa była zdominowana przez Polaków. Białoruscy chłopi — nękani biedą i głodem ziemi — oczekiwali na przeprowadzenie radykalnej reformy rolnej. Nie przykładali oni większej wagi do spraw narodowych i pragnęli przede wszystkim poprawy warunków bytowych. Tego nie mogło jednak zapewnić młode państwo polskie, borykające się z wieloma problemami natury ekonomicznej i społecznej. Niezałatwienie nabrzmiałych problemów społecznych i ekonomicznych wsi kresowej przed wybuchem II wojny światowej zrodziło w okresie późniejszym konflikty między białoruską ludnością wiejską a ówczesnymi polskimi elitami Kresów (osadnikami wojskowymi, ziemianami, urzędnikami, policjantami). W następujący sposób charakteryzowano nastroje ludności białoruskiej w przededniu II wojny światowej w artykule opublikowanym 1 II 1939 r. na łamach białoruskiego czasopisma „Biełaruski Front”:
„Ludność białoruska oczekuje jakichkolwiek zmian (...), filozofią mas chłopskich jest: nic nie mówić, nic nie wiedzieć, nic nie robić. Głodni, obdarci, niepiśmienni chłopi nie są zainteresowani żadnymi działaniami politycznymi ani społecznymi. Pójdą oni z entuzjazmem za każdym, kto obieca im chleb i więcej ziemi, by produkować chleb”4.
Stosunek Białorusinów i Polaków do agresji sowieckiej na Polskę
Odmienne doświadczenia Polaków i Białorusinów z okresu międzywojennego spowodowały również ich odmienną (w znacznej części przypadków) reakcję na agresję sowiecką na Polskę (17 września 1939 r.). Stosunek obywateli polskich do Armii Czerwonej stał się wówczas swoistym testem lojalności wobec państwa polskiego. Mimo hałaśliwej propagandy sowieckiej podkreślającej bezwarunkowe i entuzjastyczne poparcie ludności Kresów dla działań sowieckich, wydaje się pewne, że przyjęła ona wobec nich zróżnicowaną postawę. Dotyczyło to również postaw ludności polskiej i białoruskiej. Jeśli chodzi o Polaków, to większość z nich podeszła z rezerwą lub wrogością do agresji sowieckiej. Stosunkowo nieliczni byli ci, którzy z radością powitali jednostki Armii Czerwonej (członkowie i sympatycy Komunistycznej Partii Polski i związanej z nią Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi, biedota wiejska i miejska, tzw. „margines społeczny” lub osoby marzące o zrobieniu kariery za wszelką cenę). Natomiast o wiele większą skalę poparcia dla Sowietów zaprezentowała ludność białoruska. Nie oznacza to, że wszyscy Białorusini z radością przyjęli wkroczenie wojsk radzieckich na ziemie polskie, ale odsetek zadowolonych z tego wydarzenia był o wiele większy niż w przypadku ludności polskiej. Ówczesny stosunek Białorusinów i Polaków do władzy sowieckiej w następujący sposób przedstawiał w raporcie dla J. Stalina I sekretarz KC KP(b)B P. K. Ponomarienko, który w pierwszych dniach po agresji sowieckiej odwiedził północno-wschodnie ziemie przedwojennej Polski: „Nastroje białoruskich chłopów są wspaniałe, wspierają oni Armię Czerwoną jak mogą. (...) Za Białymstokiem [tzn. na obszarach rdzennie polskich — M. W.] ludność wita nas bardziej powściągliwie, mniej znają język rosyjski, za to częściej rozlegają się strzały zza rogu i lasu w kierunku żołnierzy Armii Czerwonej i ich dowódców”5. Nastroje prosowieckie objawiały się m.in. poprzez szeroko rozpowszechnione — zwłaszcza na terenach zamieszkiwanych przez ludność białoruską (lub żydowską) — powitania oddziałów Armii Czerwonej. Nawet pobieżna analiza materiału źródłowego wskazuje na zorganizowany charakter uroczystości powitalnych. Wyraźnie widać, że im później odbywały się te ceremonie, tym staranniej były przygotowane i tym mniej spontanicznie je organizowano. Praktycznie w każdym powiecie ziem północno-wschodnich przedwojennej Polski Armię Czerwoną witały bramy tryumfalne przystrojone kwiatami, orkiestry, transparenty i czerwone flagi, a gdzieniegdzie nawet cerkiewne chorągwie i religijne śpiewy. Powstaje więc pytanie: kto organizował tego rodzaju przedsięwzięcia? Przytłaczająca większość zachowanych dokumentów, relacji i wspomnień wskazuje na byłych członków Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi jako inicjatorów powitań oddziałów radzieckich. Dołączali do nich sympatycy komunizmu, osoby niezadowolone z rządów polskich, biedota. Jest rzeczą charakterystyczną, że wojska radzieckie witano z największą radością i rozmachem na terenach objętych w okresie międzywojennym intensywną agitacją komunistyczną (powiat nowogródzki, słonimski, wołkowyski, grodzieński, prużański, kossowski). Ale w niektórych powiatach zdarzały się całe okolice i gminy, w których nikt nie witał Armii Czerwonej. Zabrakło tam nawet kilku aktywistów, którzy podnieśliby czerwony sztandar i z bukietami kwiatów przywitali czołowe oddziały radzieckie. Interesującym zagadnieniem pozostaje powszechność występowania zjawiska powitań i skala udziału ludności. Wbrew sugestiom propagandy sowieckiej nie uczestniczyła w nich cała społeczność białoruska. Sam fakt wystawienia bramy tryumfalnej nie przesądzał jeszcze kwestii postawy ludności danej wsi czy miasteczka. Wystawić ją mogła nawet nieliczna grupka, przy biernej, a nawet wrogiej postawie większości, która była bezradna. Wydaje się więc, że duża część Białorusinów zachowywała się biernie, natomiast powitania Armii Czerwonej nabierały uroczystego charakteru z reguły tam, gdzie znajdowały się skupiska działaczy KPZB lub ich sympatyków6. Niemniej jednak pomimo rozpowszechnionej bierności większość ludności białoruskiej przyjęła życzliwie fakt wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski. Złożyło się na to kilka przyczyn. Po pierwsze, władza radziecka była popularna w kręgach biedoty, a ta stanowiła znaczny odsetek społeczności białoruskiej. U źródeł tej popularności leżały radykalne hasła społeczne głoszone przez Sowietów (likwidacja wielkiej własności ziemskiej, radykalna reforma rolna, awans społeczny warstw najbiedniejszych). Tego nastawienia nie zmieniły nawet wieści o represjach stalinowskich na Białorusi Wschodniej. Inną przyczyną życzliwego stosunku Białorusinów do ZSRR było rozczarowanie polityką władz polskich w okresie międzywojennym. Natomiast inteligencja białoruska z zadowoleniem powitała przekreślenie traktatu ryskiego z 1921 r., który wprowadził podział Białorusi między Polskę i ZSRR. Przeciw zjednoczeniu ziem białoruskich, nawet w ramach Białoruskiej SRR, nie oponował właściwie żaden narodowy działacz białoruski, niezależnie od tego czy był zwolennikiem czy przeciwnikiem komunizmu.
Prosowieckie działania dywersyjne i rebelie po 17 września 1939 r.
Inną formą poparcia agresji sowieckiej na Polskę były działania dywersyjne prowadzone po 17 września 1939 r. na ziemiach północno-wschodnich II RP. Agresja sowiecka na Polskę spowodowała ujawnienie się silnych sympatii prosowieckich i nastrojów wrogości wobec państwa polskiego wśród ludności kresowej, zwłaszcza białoruskiej i żydowskiej (na ziemiach południowo-wschodnich II RP również ludności ukraińskiej). Nastroje te wyrażały się m.in. przez czynne wystąpienia przeciwko jednostkom Wojska Polskiego i polskim władzom państwowym. Przypominały one działania niemieckiej V kolumny na zapleczu frontu niemiecko-polskiego jednak na ziemiach północno-wschodnich miały swoją specyfikę.
Po pierwsze o specyfice tych działań świadczy zasięg ich występowania. Po 17 września 1939 r. praktycznie we wszystkich powiatach ziem północno-wschodnich (o ile wcześniej nie wkroczyli tam Niemcy) doszło do utworzenia większych lub mniejszych grupek i grup dywersyjnych lub całkiem sporych oddziałów partyzanckich, które prowadziły walkę dywersyjną i partyzancką w celu wsparcia marszu Armii Czerwonej w głąb terytorium II RP. Już 17 września przekonał się o tym sam gen. Józef Olszyna-Wilczyński — ówczesny dowódca Okręgu Korpusu nr III Grodno (zastrzelony 22 września 1939 r. przez Sowietów), który na wieść o sowieckiej agresji wracał ze swoim sztabem z Pińska do Grodna. Na skraju wsi Gnojno (pow. słonimski) jego samochód zatrzymała grupa mężczyzn z czerwonym sztandarem, a po chwili grupa uzbrojonych młodzieńców z czerwonymi opaskami na ramionach rozpoczęła regularne natarcie z użyciem broni palnej. Jedynie determinacja Generała i jego sztabu uratowały go od schwytania przez dywersantów. Jak wspomina jego żona, w dalszej drodze do Grodna gen. Olszyna-Wilczyński stykał się często z komunistyczną dywersją, tak że z Wołkowyska do Mostów musiał jechać bocznymi drogami, ponieważ „szosą szły już czołgi bolszewickie na Wilno, a bandy miejscowych komunistów urządzały zasadzki”7. Ostatnim zetknięciem się gen. Olszyny-Wilczyńskiego z komunistyczną dywersją w drodze do Grodna była próba zatrzymania jego samochodu w miasteczku Skidel opanowanym przez prosowieckich rebeliantów. Doświadczenia nabyte w drodze z Pińska spowodowały, że samochód Generała nie zareagował na wezwanie do zatrzymania się i przyśpieszając biegu przebił się przez kordon uzbrojonych mężczyzn.
Rzecz charakterystyczna, obok tych wystąpień dywersyjnych doszło tam jeszcze do niezwykle licznych przypadków organizowania zbrojnych rewolt, rebelii o antypaństwowym charakterze. Towarzyszyło im tworzenie struktur samozwańczej władzy, tzw. „komitetów rewolucyjnych” powoływanych w imieniu ZSRR jeszcze przed nadejściem wojsk radzieckich. Ogłaszały się one lokalną władzą na danym terenie, powołując namiastki administracji, uzbrojone bojówki zwane „milicją” lub oddziały partyzanckie do walki z większymi oddziałami WP. Równocześnie dokonywały likwidacji resztek administracji polskiej, przeprowadzały samosądy („czystki”), zajmowały obiekty o znaczeniu strategicznym.
W działania dywersyjne i rewolty organizowane na tym obszarze zaangażowani byli głównie przedstawiciele dwóch mniejszości narodowych przedwojennej Polski: białoruskiej i żydowskiej, najczęściej pochodzący z najbiedniejszych warstw społeczeństwa kresowego. Nic więc dziwnego, że najbardziej intensywne wystąpienia antypaństwowe zdarzały się na obszarach zdominowanych liczebnie przez ludność białoruską (względnie prawosławną) oraz żydowską: na Polesiu, Grodzieńszczyźnie, w Wołkowyskiem. Niektóre rebelie były tak groźne, że musiały je tłumić silne oddziały wojskowe. Najbardziej znaną jest rewolta (tzw. powstanie) w miasteczku Skidel w powiecie Grodno, która spowodowała okupację miasteczka przez rebeliantów przez 2 dni. Było to wydarzenie ukazujące w sposób modelowy antypolskie rebelie po 17 IX 1939 r., a więc przywódczą rolę komunistów — byłych członków KPZB, dominujący udział Białorusinów i Żydów w działaniach dywersyjnych i antypaństwowych rewoltach, wreszcie reakcję władz polskich, które surowo tłumiły antypaństwowe irredenty w czasie wojny. Rebelia skidelska w sposób modelowy pokazała jak rewolty i wystąpienia dywersyjne przekształcały się w konflikt narodowościowy pomiędzy rebeliantami narodowości białoruskiej i żydowskiej a Polakami stanowiącymi trzon administracji, policji czy straży obywatelskiej. Władze polskie stłumiły rebelię skidelską dopiero po wysłaniu z Grodna ekspedycji karnej, która 19 września 1939 r. musiała stoczyć regularną bitwę o miasteczko8. Podobne rewolty organizowano także w innych miejscowościach: Jeziory, Łunna, Wiercieliszki, Wielka Brzostowica, Ostryna, Dubno, Dereczyn, Zelwa, Motol, Wołpa, Janów Poleski, Kobryń, Byteń, Horodec, Drohiczyn Poleski i w samym Grodnie, gdzie władze polskie zaangażowały wojsko, policję, a nawet straż pożarną do walki z dywersantami9. Antypaństwowej dywersji towarzyszył polski odwet, stosowany przez stronę polską w oparciu o prawo stanu wojennego. Władze polskie surowo tępiły wszelkie przejawy zbrojnych rebelii, toteż każdy mężczyzna schwytany przez oddziały polskie z bronią w ręku z reguły skazywany był na śmierć10. Zdarzało się to zwłaszcza w miasteczkach, które wojska polskie musiały zdobywać szturmem, tak jak np. Ostrynę, Jeziory, Skidel11.
Jest charakterystyczne, że niemal zawsze na czele rewolt i działań dywersyjnych stali byli członkowie KPZB. Jest to jeden z dowodów na sowiecką inspirację działań dywersyjnych po 17 września 1939 r. na tym obszarze. Sowiecka inspiracja działań dywersyjnych wydaje się wysoce prawdopodobna, chociażby dlatego że władze radzieckie organizowały taką działalność na ziemiach wschodnich II RP już w latach 20., a zaufani komuniści przechodzili specjalne kursy dywersyjne w ZSRR po czym byli przerzucani z powrotem do Polski. Instrukcje sporządzane dla KPP i KPZB na wypadek wojny polsko-radzieckiej przez sterowaną przez ZSRR Międzynarodówkę komunistyczną mówiły m.in. o organizowaniu sabotażu, dywersji i oddziałów partyzanckich12. O przygotowywaniu prosowieckich grup terrorystyczno-dywersyjnych w Polsce do działań na zapleczu frontu polsko-radzieckiego mówią także zeznania sowieckich instruktorów dywersji schwytanych w czerwcu 1939 r. przez władze polskie. Z nielicznych dostępnych źródeł sowieckich dowiadujemy się, że dowództwo Frontu Ukraińskiego przerzucało na tyły wojsk polskich niewielkie grupy dywersyjne. W jednym z meldunków czytamy:
„Sieć szpiegowska rozwinięta szeroko. Działalność agentury związana z działaniami oddziałów dywersyjnych zrzucanych z samolotów na spadochronach. Ich liczebność 10-12 ludzi. Uzbrojone w karabiny maszynowe i granaty ręczne. Napadają na tyły, sztaby i nieduże oddziały wojskowe. Sieć szpiegowska obok zbierania informacji podejmuje cały szereg aktywnych przedsięwzięć, ułatwiających w efekcie odniesienie sukcesu. Są to: prowokacje, dezorientacja ludności, wywoływanie paniki w wojskach i wśród ludności, zatruwanie wody itd.”13
Znaczenie rodzimej dywersji zwiększała taktyka przyjęta przez Armię Czerwoną w czasie agresji na Polskę. Polegała ona bowiem na szybkim marszu jednostek pancerno-zmotoryzowanych, co zwiększało zapotrzebowanie na oddziały piechoty. Stąd niejednokrotnie uzbrojone grupy miejscowych zwolenników władzy radzieckiej brały udział w starciach zbrojnych po stronie sowieckiej pełniąc rolę piechoty.
Władze sowieckie wykorzystywały działania dywersyjne również do celów propagandowych przedstawiając je jako rewolucyjny zryw ludu pracującego Zachodniej Białorusi przeciwko pańskiej Polsce. Było to oczywiste kłamstwo, ale propaganda, a za nią historiografia sowiecka nie troszczyła się o rzetelne przedstawienie działań prosowieckiej dywersji i rebelii. Jednym z przykładów przeinaczania faktów było przedstawienie walki władz polskich z komunistyczną dywersją w Grodnie. Po zajęciu tego miasta przez Armię Czerwoną władze sowieckie przedstawiły stłumienie antypolskich działań dywersyjnych jako „antysemickie ekscesy” władz polskich, wymierzone przeciwko niewinnym obywatelom narodowości żydowskiej. W 1940 r. w Grodnie zorganizowano proces osób zaangażowanych w owe „ekscesy”, który doprowadził do skazania kilku obywateli polskich na karę śmierci14. W rzeczywistości skazani w tym procesie wzięli — we wrześniu 1939 r. — udział w zwalczaniu grodzieńskiej komunistycznej dywersji, w której — obok stosunkowo mniej licznych Białorusinów — dominowali prosowiecko nastrojeni obywatele polscy narodowości żydowskiej.
Napady, mordy i grabieże
W chwili wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski większość ziem północno-wschodnich II RP była pozbawiona regularnych oddziałów Wojska Polskiego, a w wielu miejscach policja ewakuowała się razem z administracją samorządową i rządową. W sytuacji, gdy rozpadały się struktury państwa polskiego, a nie powstały jeszcze struktury władzy radzieckiej, na tym terenie zapanował kilkudniowy (a gdzieniegdzie nawet kilkunastodniowy) okres swoistego „bezkrólewia”. Był to czas anarchii, kiedy organa porządku publicznego praktycznie nie działały. Do najbardziej rozpowszechnionych wówczas zdarzeń należały napady na ludność cywilną połączone z rabunkiem, ograniczeniem wolności, pobiciem, a czasem nawet z morderstwem. Okres anarchii trwał aż do chwili, kiedy organa administracji sowieckiej i NKWD wypełniły swoistą pustkę powstałą na skutek rozpadu administracji polskiej. Jego charakterystyczną cechą jest powszechność występowania tych ekscesów, ponieważ napady, mordy i grabieże zdarzały się praktycznie we wszystkich zakątkach północno-wschodniej Polski.
Kto padał ofiarą tych ekscesów? Po pierwsze osoby zamożne: ziemianie, kupcy, bogatsi chłopi, ponadto osoby blisko związane z państwem polskim: policjanci, urzędnicy, osadnicy wojskowi, oficerowie WP, księża katoliccy i prawosławni, leśnicy i nauczyciele. W większości byli to Polacy, ale nie sposób stwierdzić, że przynależność narodowa była głównym kryterium selekcji ofiar. Chodziło tu raczej o ich zamożność i silne przywiązanie do instytucji państwa polskiego. Z uwagi na politykę władz przedwojennych, które faworyzowały Polaków, większość przedstawicieli wyżej wymienionych grup społecznych była narodowości polskiej. Z tego względu wśród ofiar ekscesów dominowali Polacy15.
Sprawcami napadów i mordów na ziemiach północno-wschodnich II RP byli przede wszystkim Białorusini i Żydzi, natomiast w grabieżach opuszczonych majątków uczestniczyła zarówno ludność białoruska, jak i polska. Znanych jest też wiele przypadków udzielania pomocy napadniętym Polakom przez ludność białoruską. Chłopi białoruscy niejednokrotnie występowali w obronie swoich sąsiadów — ziemian — pisząc petycje do władz sowieckich z żądaniem uwolnienia aresztowanych przez milicję czy ukrywając osoby zagrożone samosądem16. Niektórzy udzielali schronienia osadnikom wojskowym i ich rodzinom prześladowanym przez uzbrojone bojówki.
Z wielu przykładów tych ekscesów chciałbym przybliżyć dwa ukazujące niejako w sposób modelowy ich przebieg i mechanizmy. Pierwszy to mord na oficerach polskich w Buchowiczach niedaleko Kobrynia (Polesie), który media słusznie określiły mianem „małego Katynia pod Kobryniem”. 22 lub 23 września 1939 r. na skraju wsi Buchowicze zatrzymała się grupa kilkunastu oficerów WP. Po kilku godzinach zaatakowali ją miejscowi chłopi — Poleszucy — podburzeni przez tamtejszych komunistów. Napastnicy byli uzbrojeni w widły, łopaty i strzelby. W ataku wziął także udział sowiecki czołg. W wyniku potyczki jeden z czołgistów został zabity, a polscy oficerowie skapitulowali. Wówczas żołnierze sowieccy, rozwścieczeni utratą kolegi, rozstrzelali polskich oficerów. Część ofiar, która żyła jeszcze po egzekucji, została dobita łopatami przez chłopstwo i odarta z odzieży. Według relacji świadków, w 1994 r. zmarł ostatni sprawca tej zbrodni, który do końca życia podczas świąt zakładał polskie „oficerki”17.
Drugi mord zdarzył się na Grodzieńszczyźnie w osadzie wojskowej Lerypol w gminie Żydomla. 21 września 1939 r., dzień po zajęciu tego terenu przez Armię Czerwoną, do osady wojskowej Lerypol wkroczyła grupa 15 Białorusinów z czerwonymi opaskami na rękawach, uzbrojonych w broń palną. Kolejno wyprowadzali z domów mężczyzn osadników, aby — jak mówili — zaprowadzić ich na zebranie do wsi Kurpiki. Osadnicy nie stawiali oporu, m.in. dlatego, że osobiście znali członków bojówki, którzy przed wojną zatrudniali się do pracy w gospodarstwach osadniczych. Tymczasem wkrótce po opuszczeniu osady wszyscy osadnicy w liczbie dziesięciu zostali zamordowani z dużym okrucieństwem w pobliskim lesie. Dwa dni później, 23 września 1939 r., w okrutny sposób zostało zamordowanych ośmiu osadników z pobliskiej osady Budowla, których milicja aresztowała 20 września 1939 r. na polecenie złożonego z miejscowych Białorusinów Komitetu Wiejskiego w Obuchowie18. Mord w gminie Żydomla miał swój nieoczekiwany epilog w 1941 r. Były nim losy Włodzimierza Aplewicza, jednego z organizatorów zbrodni na osadnikach z Budowli, komendanta milicji obywatelskiej w Obuchowie. Mimo gorliwej postawy nie zrobił on kariery w sowieckim aparacie władzy. Po pewnym czasie przyłapano go na kradzieży listewki z fabryki i zesłano do łagru w rejonie Archangielska. W sierpniu 1941 r. został zwolniony z łagru i jako obywatel polski skorzystał z amnestii, zaciągając się do Armii Polskiej w ZSRR. Tam został przydzielony do ośrodka zapasowego 5 Dywizji Piechoty Kresowej, jako ordynans kapelana dywizji. We wrześniu 1941 r. rozpoznali go synowie zamordowanych osadników z Budowli i Lerypola, którzy również znaleźli się w Armii Polskiej. Aplewicz został aresztowany i po kilkumiesięcznym procesie skazany na śmierć. Wyrok wykonano19.
Był to jednak jeden z nielicznych przypadków ukarania sprawców napadów i mordów dokonanych po 17 września 1939 r. na ziemiach północno-wschodnich II RP. Władze sowieckie nie tylko nie ścigały sprawców tych zbrodni, ale na wielu terenach zachęcały ludność do przeprowadzania samosądów. Bardzo często przez pierwsze dni po wkroczeniu funkcjonariusze sowieccy zachowywali się biernie i nie reagowali na dokonywane jawnie ekscesy. Nieprzypadkowo więc ludność kresowa nazywała ten okres „dniami swobody” i była przekonana, że władze sowieckie celowo nie ingerowały w porachunki miejscowej ludności, a nawet je inspirowały. Potwierdzeniem tego przypuszczenia były np. słowa samego P. Ponomarienki wypowiedziane w październiku 1939 r. na plenum KC KP(b)B, kiedy oświadczył, że „wymęczeni Białorusini powinni konfiskować ziemię, sami ją dzielić i bić po mordzie panów, w ten sposób na wieki zwiążą się z nami. Jest to polityka konieczna”20.
Motywy napadów, mordów i grabieży były różne. Jednym z ważniejszych był motyw polityczny polegający na „oczyszczaniu” terenu z ludzi blisko związanych z państwem polskim, postrzeganych jako wrogów komunizmu i ZSRR. Nieprzypadkowo więc rejony największego natężenia mordów i samosądów pokrywały się z obszarami najintensywniejszej działalności grup terrorystyczno-dywersyjnych i partyzanckich, a więc na Polesiu i w powiatach Grodno i Wołkowysk województwa białostockiego. Większość źródeł potwierdza, że mordy i napady miały zaplanowany charakter, była akcją wstępnego „oczyszczania” terenu, który w niedalekiej przyszłości miał stać się częścią ZSRR.
Obok motywów polityczno-ideologicznych mordów i napadów istniały jeszcze inne, znacznie bardziej prozaiczne. Była to możliwość odwetu na ludziach, którzy w okresie międzywojennym wyrządzili komuś krzywdę oraz perspektywa łatwego wzbogacenia się kosztem ofiar. Wydaje się jednak, że motyw polityczny dominował, a motyw zemsty i rabunkowy były niejako zachętą i wynagrodzeniem przeznaczonym dla wykonawców tego trudnego i często niebezpiecznego zadania. Nic więc dziwnego, że do przeprowadzenia tych czystek zaangażowało się tak wielu przedstawicieli ówczesnego „marginesu społecznego”: więźniów politycznych mających na koncie przestępstwa pospolite, więźniów kryminalnych, osób określanych mianem „szumowin”, tzn. niepracujących, żyjących niezgodnie z powszechnie przyjętymi normami życia społecznego, nie mających większych zahamowań przed popełnieniem nawet najcięższego przestępstwa.
W przypadku zjawiska samosądów na Kresach północno-wschodnich II RP zbiegły się cele polityczne oraz ideologiczne ZSRR i komunistów z KPZB wraz z osobistymi dążeniami tych ostatnich, a także osób liczących na realizację swoich marzeń o bogactwie i politycznej karierze kosztem warstw uprzywilejowanych. W tym wypadku cele tych wszystkich grup stanęły ponad wszelką moralnością „uświęcając” zastosowane środki.

Strony 1 2 3
Sylwetki
- Oleg Łatyszonek
- Eugeniusz Mironowicz
- Piotr Chomik

Artykuły
Nowożytność
- Przesiedlenia ludności z Białorusi do Polski i z Polski do Białorusi w latach 1944-1946 str.1
- Stosunki polsko-białoruskie pod okupacją sowiecką (1939-1941) str.1
- Powstanie słuckie 1920 r. w świetle polskich materiałów wojskowych str.1
Średniowiecze
- Formowanie się koncepcji genezy Wielkiego Księstwa Litewskiego w polskiej historiografii str.1
- Stosunki Świdrygiełły z Zakonem Krzyżackim w latach 1430-1432 str.1
- Uposażenie młodszych Olgierdowiców. Przyczynek do biografii Skirgiełły str.1
WKL
- Wyniesienie Świdrygiełły na Wielkie Księstwo Litewskie str.1
- Polityka jagiellońska a kształtowanie się litewskiego narodu politycznego w końcu XV - I połowie XVI wieku

Viasna - Spring96.org Radyjo Racyja Radyjo Racyja Niva
ZwiŃşek na rzecz Demokracji na BiaÓŻrusi Nasza Niva Kamunikat United Civil Party (Belarus)
Kurier Poranny

WWW.BIALORUS.PL
Serwis dofinansowany przez
Fundację Konrada Adenauera
Związek Białoruski w RP przy wsparciu finansowym Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji WWW.BIALORUS.PL
Centrum Edukacji Obywatelskiej
Polska-Białoruś

ul. Wyszyńskiego 2 lok. 87, 15-888 Białystok, Poland
tel./fax (+48 85) 7445152
e-mail: bialadm@bialorus.pl

©2001 www.bialorus.pl,
programmed by Ales'
cala = 0 sec
head= 0 sec
a = 1214206212 sec
b = 0 sec
c = 0 sec
d = 0 sec
pwiad= 0 sec
m_left = 0 sec